Halloween na dobre zadomowiło się w Polsce. Nawet jeśli 31 października nazwiemy Świętem Dyni, dzieci będą bardzo dobrze wiedzieć, o jaki wyjątkowy dzień chodzi. Zresztą nie tylko dzieci uwielbiają to święto!
Skąd się wzięło Halloween?
Czy wiesz, że Halloween nie ma swoich korzeni w USA? Tak naprawdę to święto staroceltyckie, pochodzące od Samhain (oznacza to „koniec lata”). Według ówczesnych wierzeń to właśnie wtedy dusze mogły przyjść na ziemię, by odpokutować swoje winy. Jedną z tradycji było palenie ognisk, by odpędzić złe duchy, a przywołać te dobre. Zatarło się to około X wieku, kiedy rozszerzył się zasięg chrześcijaństwa.
Ten zwyczaj bardzo silnie tkwi w kulturze irlandzkiej i to właśnie z Irlandii przybył do USA. Stało się to dopiero w XIX wieku, a więc w porównaniu z X wiekiem – całkiem niedawno! Tam trafił na żyzny grunt, a potem rozszedł się po wielu innych krajach. Nazwa święta pochodzi od All Hallows’ Eve, czyli wigilii Wszystkich Świętych.
Tradycje Halloween – coś, co uwielbiają nie tylko dzieciaki
Dynia na Halloween
Chyba nikomu nie trzeba mówić, że niekwestionowanym symbolem Halloween jest dynia. Oczywiście taka wydrążona, a drążenie to przypomina twarz. Dynia symbolizuje zbiory, a we wspomnianej wcześniej Irlandii stawiało się ją przed domem, aby odstraszała demony.
Z dynią związana jest także legenda o duszy Jacka, która błąkała się po świecie za karę. Duch Jacka zrobił z dyni lampion, aby oświetlić sobie drogę. Szkoda, że Jack nie znał Stevena Clarka z USA, który w 2008 roku pobił rekord Guinessa – wydrążył twarze na 50 dyniach w godzinę… Na pewno tułaczka Jackowej duszy byłaby lepiej oświetlona.
Jak się przebrać na Halloween?
Skąd te upiory, kościotrupy i zjawy? Ten zwyczaj również ma korzenie w przeszłości – kiedyś przebierano się tak, by odstraszyć złe duchy, które miały pojawić się w tę wyjątkową noc. Obecnie stroje z narysowanym szkieletem sprawiają wiele frajdy dzieciom, dorośli zaś stawiają na postaci z horrorów.
Internet kipi od różnych inspiracji – za pomocą tutoriali odwzorujesz charakteryzację ulubionej postaci i na pewno wystraszysz wszystkich, którzy idą na tę samą imprezę. 😉 Jedno jest pewne – można dać się ponieść wyobraźni.
Cukierek albo psikus – trick or treat
Tradycja oczywista jak dynia – ale nie sposób o niej nie wspomnieć. W Stanach Zjednoczonych dzieci (często z dorosłymi) pukają do drzwi sąsiadów i za sprawą hasła trick or treat wypełniają torby słodyczami. Nic więc dziwnego, że pod koniec października łakocie lądują w wielu koszykach z zakupami.
W Polsce ten zwyczaj nie jest jeszcze tak rozwinięty, ale zyskuje na popularności. Nie trzeba się go bać – dzięki temu dzieci przynajmniej otworzą się na kontakty z najbliższą społecznością – z sąsiadami!
Już 22 i 29 października w Stacji Język odbędą się warsztaty kulturowe Halloween, podczas których dzieci będą mogły w atmosferze świetnej zabawy z poznawaniem innych kultur. Więcej informacji znajduje się w opisie wydarzenia na Facebooku: Warsztaty Kulturowe Halloween w Stacji Język.
Zachęcamy do obejrzenia, jak dzieci bawiły się w 2019 roku: Halloween w Stacji Język.
Maratony filmowe w Halloween
To dobry pomysł w czasach, kiedy powinniśmy nieco się od siebie izolować. Kto po obejrzeniu horroru nie boi się, że coś wyskoczy spod jego łóżka, może w ten wieczór zrobić sobie maraton filmów grozy. Zwyczaj jest bardzo popularny w USA, a stopień trudności, by zaadaptować go u nas, wynosi 0. 😉
Oto kilka propozycji:
- Wywiad z wampirem
- Laleczka Chucky
- Nosferatu – symfonia grozy
- Drakula
- Ptaki
- Psychoza
- Lśnienie.
Aby jednak nie kończyć tego spotkania z Wami listą filmów, które powodują gęsią skórkę, dodajmy: Halloween to w gruncie rzeczy święto radosne. Najbardziej wiedzą o tym Meksykanie, którzy obchodzą tego dnia Dia De Los Muertos – Święto Zmarłych. Na ulicach można wtedy spotkać osoby z wymalowanymi twarzami i z sombrero na głowach. W meksykańskich domach świętuje się pamięć bliskich zmarłych, tworząc dla nich ołtarzyki. Wokół ołtarzyków Meksykanie stawiają jedzenie i napitek, by dusze mogły się posilić.
Życzymy Wam wszystkiego dobrego i pysznych potraw z dyni. W końcu ten miąższ trzeba jakoś pożytecznie zużyć… 🙂