Pewnie nam nie uwierzysz, ale i tak spróbujemy Ci powiedzieć: nie taka matura z angielskiego straszna, jak ją malują.
Jeżeli chcesz ją po prostu zdać, prawdopodobnie również zdobędziesz te magiczne 30%. W wersji podstawowej… Bo na rozszerzenie trzeba się już trochę bardziej napracować. Wierzymy jednak, że jeśli zależy Ci na tym, by maturę zdać w świetnym stylu, na pewno się do tego przygotowujesz od miesięcy.
Może nie podamy Ci niezawodnych patentów na zdanie matury, ale na pewno trochę Cię uspokoimy. Co prawda zdawałyśmy ten egzamin kilka lat temu, ale wciąż pamiętamy te emocje i z perspektywy lat wiemy, że nie było co się tak stresować…
Matura z języka angielskiego – wstrzel się w klucz odpowiedzi
Od lat mówi się, że nowa matura z angielskiego to nic innego, jak próby wstrzelenia się w klucz odpowiedzi. I cóż – to zarówno zła, jak i dobra wiadomość. Trzymajmy się jednak pozytywnych stron: skoro istnieje schemat, którego przewidywanie może dać Ci punkty, trzeba to wykorzystać. Więc zamiast marudzić, że „zero kreatywności na tym egzaminie, tylko próby patrzenia na swoje odpowiedzi okiem egzaminatora” (choć to prawda), obróć to na swoją korzyść.
Jak to zrobić? Zapoznaj się ze schematami, którymi rządzą się określone części matury. Pomyśl, na co zwróci uwagę egzaminator, kiedy będzie czytał Twój list czy rozprawkę. Naucz się kilku sformułowań czy zwrotów, za które dostaniesz dodatkowe punkty (w końcu bogactwo językowe zawsze jest w cenie). Na pewno masz swoje ulubione zwroty, które da się zastosować do wielu sytuacji!
Oczywiście ślepe tkwienie w schemacie to nie jest coś, co zalecamy. Kreatywność również jest wskazana. Niech wiedza, którą przyswoisz na etapie uczenia się do matury, zostanie z Tobą na dłużej i przydaje się nie tylko jednorazowo na egzaminie. Chcąc się z kimś porozumieć za granicą, nie będziesz przecież mówić formułkami z arkuszów egzaminacyjnych.
Pamiętaj, że na rozszerzeniu trzeba pokazać o wiele więcej wiedzy. Na przykład musisz umieć zrobić transformację zdania i pokazać, że znasz konstrukcje synonimiczne. Konieczna jest znajomość „frazali”, kłania się też umiejętność słowotwórstwa. W rozmowie po angielsku musisz się czuć swobodnie – i to w konwersacji na wiele różnych tematów.
Czytaj również: Jak uczyć się żywego języka angielskiego? Poznaj nasze sposoby!
Matura z angielskiego – nauka z gotowych arkuszy
Od lat nauka do egzaminów maturalnych polega w większości na uzupełnianiu arkuszów z poprzednich lat. To prawdopodobnie będziesz też robić z nauczycielami na lekcjach angielskiego w szkole.
Co jeśli w szkole Twój angielski nie wygląda obiecująco, a Ty nie możesz przyjść do Stacji, by u nas zrobić powtórkę do matury? Internet kipi od materiałów, więc przy odrobinie motywacji z pewnością do nich dotrzesz. Jeśli chcesz uczyć się samodzielnie, dobrze sprawdzi się repetytorium maturalne. Co w nim znajdziesz?
Dobre repetytorium do matury z angielskiego
Repetytorium maturalne, jak sama nazwa wskazuje, to „powtórzenie”. Warto zatem już sporo mieć w głowie, zanim się do niego usiądzie. Znajdziesz w nim readingi typowe pod maturę, banki słów, z których skorzystasz w ciągu egzaminu, jak również tabele z konstrukcjami gramatycznymi. Te przydadzą się szczególnie wzrokowcom, którzy łatwo przyswoją wiedzę tam zawartą.
Jest to więc dobra opcja do nauki, choć przyznamy, że w Stacji urozmaicamy przygotowania do matury i materiał z „repety” uzupełniamy innymi treściami, żeby ciężar nauki choć trochę zelżał.
Wierzymy, że dobre repetytorium może naprawdę wiele zdziałać. Ale nie na tydzień przed egzaminem, a raczej regularnie używane przez kilka miesięcy.
Przygotowanie do matury z angielskiego – korepetycje czy samodzielnie?
O te 30% (albo więcej, jeśli potrzebujesz bardzo dobrego rezultatu) zawalczysz samodzielnie, ale wcześniej możesz skorzystać z pomocy na przykład szkoły językowej. W Stacji Język w dobrej atmosferze i przy bardzo dobrym repetytorium przygotujesz się do matury.
Pamiętaj, że Twoje dobre nastawienie jest naprawdę ważne! O spokój najłatwiej wtedy, kiedy zaczynamy przygotowania odpowiednio wcześniej. Wiemy jednak, że niektóre osoby działają efektywnie dopiero z wizją bliskiego deadline’u… 😉