W Stacji Język staramy się, by mózgi naszych uczniów były w strefie zielonej. I aby były „na tak”. Pewnie brzmi to dla Ciebie obco, ale zapewniamy, że to tylko chwilowe odczucie. Zaraz dowiesz się, jak korzystnie takie nastawienie wpływa na Twojego malucha i dlaczego to super rozwiązanie, że nie stawiamy mu ocen.
Bycie ocenianym – czyli typowa polska szkoła
Czy system ocen jest zły? Nie będziemy stawiać takiej tezy. Wiemy jednak, że u nas sprawdza się inne podejście.
Każdy z nas pamięta, z jakimi przykrymi doświadczeniami wiązało się otrzymanie kiepskiej oceny w szkole. Na jedynce czy dwói w dzienniku się kończyło, nikt nie tłumaczył nam, z czego wynikał błąd i jak naprawić go w przyszłości. Zajęcia wyrównawcze były raczej obciachem, a nie fascynującą okazją do utrwalenia wiedzy. Dołóżmy do tego ciągłe porównania: „Dostałeś 3? A co dostała Ania?” i mamy przepis na prawdziwą niechęć do sprawdzianów, testów i szkoły w ogóle.
Chcemy, żeby u nas na angielskim wyglądało to inaczej.
Mózg w zielonej strefie
Autorzy książki „The Yes Brain. Mózg na tak. Jak kształtować w dziecku ciekawość świata, odporność psychiczną i odwagę” wyróżniają dwa rodzaje nastawienia, które nazywają „mózgiem na tak” i „mózgiem na nie”.
W „mózgu na tak” neurony łączą się w sposób konstruktywny, zmieniając i pozytywnie integrując mózg. Co za tym idzie, dziecko:
- Jest Elastyczne, ciekawe świata
- Chętnie próbuje nowych wyzwań nawet za cenę popełnienia błędu
- Staje się otwarte na relacje międzyludzkie
- Rozwija tzw. kompas wewnętrzny, dzięki któremu szuka możliwości wykorzystania swojego mózgu.
Tkwiąc w postawie „mózg na nie”, dziecko:
- Jest pełne obaw
- Zamyka się w sobie z obawy przed błędem
- Skupia się na zewnętrznych osiągnięciach, zamiast dać się prowadzić wewnętrznemu głosowi
- Woli zadowalać innych – kosztem ciekawości świata
- Jest onieśmielone, a czasem nie może panować nad ciałem i emocjami.
Pewnie już wiesz, jakie nastawienie byłoby najlepsze dla Twojego dziecka? A teraz omówmy, jak to wygląda w praktyce na zajęciach w Stacji Język. Czyli co robimy, aby Twoja pociecha była w zielonej strefie. A Ty, jeśli chcesz zgłębić temat, koniecznie sięgnij po książkę „The Yes Brain…” Daniela J. Siegela i Tiny Payne Bryson.
Nawet jako dorośli nie lubimy być oceniani. To samo dzieje się u dzieci, tylko one czują tę niechęć o wiele mocniej. Ich mechanizmy obronne i emocje nie są jeszcze w pełni dojrzałe, maluchy nie potrafią się kontrolować. Dlatego stawiamy na ćwiczenia, zabawy i swobodne konwersacje, podczas których dzieci nie są oceniane. W trakcie nauki przez zabawę nie boją się popełnienia błędu czy tego, że będzie porównane z koleżanką.
Nasza psychika stosuje liczne mechanizmy obronne, dlatego też młodemu człowiekowi łatwiej jest odczuć ból fizyczny i nawet go nazwać niż przyznać się, że nauczyciel go niesprawiedliwie ocenił czy też, że skompromitował się przed całą klasą.
Izabela Renata Galicka-Płachta, „Stres w szkole. Jak potwora uczynić przyjacielem”.
Pamiętamy o tym, że każdy lubi się uczyć inaczej. Dlatego mają sens różne formy sprawdzania wiedzy, takie jak przez pisanie czy mówienie. Jednemu uczniowi będzie sprzyjać cisza, inny w ciszy się rozprasza. Na to też zwracamy uwagę podczas prowadzenia zajęć.
Pokazujemy uczniom zajęciach, jak radzić sobie w prawdziwych sytuacjach. Tam, gdzie język obcy ma im się naprawdę przydać. Znać język obcy tylko po to, by zaliczyć sprawdzian? Nie ma to większego sensu. Albo jest on bardzo krótkotrwały. Prawdziwym celem nauki języka obcego jest możliwość zastosowania go w życiu.
Dziecko nie dostało oceny. Skąd masz wiedzieć, jak sobie radzi?
Zastanawia nas też, jak miałybyśmy sprawiedliwie oceniać dzieci. Biorąc pod uwagę tylko efekt końcowy? Czy zmierzyć jakoś wysiłek, który uczeń musiał włożyć w wykonanie zadania? Nie chcemy robić tego na siłę, tylko dlatego, żeby wpisać im jakąś określoną cyfrę do specjalnego dzienniczka. W dodatku mogłoby to prowadzić do niechcianych przez nikogo porównań do innych dzieci, poczucie zniechęcenia i – co za tym idzie – przejście do stanu, kiedy mózg jest „na nie”.
Dużo łatwiej jest wystawić uczniowi stopień, niż dać mu rzetelną informację zwrotną podczas rozmowy.
Pernille Ripp, “Uczyć (się) z pasją. Jak sprawić, by uczenie (się) było fascynująca podróżą”.
Nie martw się jednak: to, że nie stawiamy stopni nie oznacza że nasi uczniowie (i rodzice) nie otrzymują feedbacku. Dajemy uczniom informację zwrotną na temat ich postępów oraz rezultatów ich starań. Po prostu nie ubieramy ich w skalę liczbową.
Co ocena mówi mi o mnie? Czasem bardzo dużo, a czasem zupełnie nic. Czasami czuję, że inni mogą wyrobić sobie fałszywe zdanie o mnie, jeśli będą patrzeć tylko na moje stopnie.
Payton U.
W Stacji Język dbamy o to, żeby mózgi naszych maluchów były zawsze na tak, zawsze w strefie zielonej! To jeden z czynników, który sprawia, że z radością przychodzą na zajęcia. 😊 Wszystkim rodzicom polecamy lekturę książek, które zacytowałyśmy w tekście. Znajdziecie tam ciekawe spojrzenie na proces uczenia się i system ocen w szkołach.
Szczególnie polecamy też książkę Marzeny Żylińskiej „A co za to dostanę”. To jedna z książek z serii „Piernikowa Wyspa”- którą warto czytać z rodzicami albo pedagogami. Przygody skrzatów – Budełka i Raptuni – mogą dać w tym temacie wiele do myślenia i dzieciom, i dorosłym. Książka pokazuje między innymi, jak nieświadomie uczymy dzieci rywalizacji i każemy gonić za bezwartościowymi symbolami sukcesu.